0 głosów
287 wizyt
przez użytkownika

Szukałem ceny odzyskiwania danych... Znalazłem takie coś. Możecie mi powiedzieć, czy jest to miarodajne? Czy pod hasłem analiza nośników kryje się też już odzyskiwanie? Spotkaliście się z pełnym cennikiem gdzieś w necie?

Twoja odpowiedź

Twoje imię i nazwisko, do wyświetlenia (opcjonalnie):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Jak się potocznie mówi na pendrive (trzyliterowy skrót)?
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.

2 odpowiedzi

0 głosów
przez użytkownika (30.1k)
Pod hasłem "analiza" zwykle kryje się diagnoza i wycena. Niektóre firmy najpierw odzyskują dane, potem informują klienta co się da odzyskać i podają cenę. Często opartą o analizę samych danych, w tym sensie, że potrafią zdrowo podbić cenę sugerując się zawartością nośnika. i szacunkową oceną stanu majątkowego zleceniodawcy. Jeśli klient nie zdecyduje się na usługę, zarabiają na diagnozie. Odzyskanie, to osobna sprawa, aczkolwiek w wielu przypadkach zlecenie usługi odzyskania jest równoznaczne z anulowaniem kosztu diagnozy/analizy.

Ja mam trochę inne podejście do tematu. Diagnoza u mnie jest bezpłatna, ale nie możesz liczyć na bardzo szczegółowe informacje. Np. w przypadku uszkodzenia mechanicznego dysku dostaniesz informację o charakterze usterki i wycenę usługi. Dowiesz się też, że najprawdopodobniej są jakieś straty wynikające z uszkodzenia nośnika, ale czy uszkodzenia te dotyczą pustego obszaru, jakichś śmieci z internetu, które nawet nie wiesz, że je masz na dysku, czy jakiegoś ważnego dokumentu - to wychodzi dopiero po wykonaniu usługi.

Czy znalezione przez Ciebie ceny są adekwatne do usługi? Jeśli spojrzysz w mój cennik:

http://kaleron.pl/odzyskiwanie-danych.htm

to znajdziesz przykłady, gdzie u mnie zapłacisz mniej za usługę niż w cenniku znalezionym przez Ciebie za analizę.

Odwieczny dylemat, czy lepiej mieć niższe ceny i większy ruch, czy trzymać wysokie ceny, mieć mniej zleceń, ale za to więcej na nich zarabiać nie do końca wyjaśnia różnicę w cenach. Wiele firm i instytucji wymaga przy odzyskiwaniu danych wielu certyfikatów, zaświadczeń i innych dokumentów. Zaświadczenie o niekaralności, to jakieś 50 zł, certyfikaty bezpieczeństwa informacji są droższe, ISO, to koszt rzędu kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, wszystko wymaga okresowej recertyfikacji. Ja nie kolekcjonuję tych dokumentów i nie ponoszę kosztów związanych z ich uzyskaniem. Pracuję głównie dla stałych klientów, którym wystarcza moja reputacja.  Jeśli boisz się powierzyć swój dysk komuś, kto nie ma certyfikatu bezpieczeństwa informacji albo ISO, musisz zapłacić więcej komuś, kto te dokumenty ma.
0 głosów
przez użytkownika (19.3k)
No cóż można i tak to przedstawić.

 

W firmie w której ja pracuję są trzy tryby diagnozy... W której to wynik pozytywny przedstawiany jest klinetowi jako listing plików sprawnych możliwych do odzyskania w specjalnym programie pokazującym strukturę katalogowo-plikową... Klient zapoznaje się z tą listą plików po analizie, zapoznaje się z ostateczną kalkulacją cenową za usługę odzyskiwania danych i ma do wyboru:

- Akceptacja i płatność za usługę (wtedy opłaca całość a my zaczynamy nagrywać dane na nośnik dostarczony przez klienta lub zakupiony przez nas)

- Rezygnacja - Płatność za analizę (200-250zł) brutto w zależności od rodzaju uszkodzenia

A ceny? Ceny są zawsze w widełkach cenowy bo każdy przypadek odzyskiwania danych się różni od innego przypadku i może być mniej lub bardziej skomplikowany... No i spójrzmy prawdzie w oczy... Trzeba zapłacić co miesiąc pensje pracownikom, wykupić support, nowych dawców, amortyzacja itd... Więc jeśli ktoś przychodzi do nas z dyskiem 3TB po upadku i myśli że za odzyskanie danych zapłaci 1000zł to SIĘ MYLI.

Tyle
...