Co ja poradzę na to, że interesuję się rzeczami, którymi mało kto się interesuje. To, kto powinien się interesować nośnikami danych, to jedno, a to, kto naprawdę rozumie ich budowę i zasady działania, to drugie. Zbierając materiały do mojej książki trafiłem m. in. na doktorat człowieka, który stany logiczne przypisuje polaryzacji namagnesowania nośnika, zakłada możliwość zapisywania pojedynczych bitów, a w ramach uproszczeń wycina całe kodowanie. Na tej podstawie dochodzi do przekonania, że nadpisane dane da się odzyskać, a recenzenci nie zauważają podstawowych błędów w założeniach, które powinni byli zauważyć, gdyby tylko zechciało im się zerknąć do standardu ATA. Nieważne, że w konsekwencji tych błędów doktorat traktuje o czymś, co w swej istocie nawet nie jest podobne do dysku, ważne, że wszyscy są zadowoleni i żyją w przekonaniu, że znają się na tym, co robią.
A tak na marginesie - czytałeś te książki, które polecasz na forum? Ja nie, ale coś czuję pod skórą, że one są nie tyle o odzyskiwaniu danych, co o tworzeniu i przywracaniu kopii zapasowych. Też ważna dziedzina...ale trochę inna:)