Witajcie! Znalazłem przed blokiem zmasakrowany dysk twardy. Postanowiłem wyciągnąć sobie z niego magnesy neodymowe. Postawiłem go na biurku i wtedy naszła mnie taka refleksja... Czy to faktycznie był skuteczny sposób na "wymazanie danych". Mieliście kiedyś taki przypadek? Ciekawi mnie jak się do czegoś takiego podchodzi... Bo raczej od razu widać, że klient nie przychodzi z "przypadkowo uszkodzonym dyskiem". Da się te talerze wyprostować? I wtedy przekłada się je do sprawnej elektroniki? Uchylcie rąbka tajemnicy - i tak nie dam rady tego zrobić ;)
Popatrzcie sami: